The Battery
Podróż dwóch
byłych baseballistów przez Stany Zjednoczone. Brzmi dość zwyczajnie, ale
dodajmy do tego apokalipsę zombie i mamy "The Battery" . "Bateria", bo tak
brzmi w polskim tłumaczeniu jest mało zachęcającym tytułem, ale nie warto dać się
zwieść.
Reżyseria,
scenariusz, zagranie jednej z głównych ról – tego właśnie podjął się Jeremy
Gardner. Wyszło to wszystko z bardzo dobrym skutkiem, bo dostaliśmy dobrze skrojony
obraz o "baterii" bo tak mogę nazwać dwóch głównych bohaterów: Bena i
Mickey`a.
Skąd "bateria"? Myślę, że przez odmienność tej dwójki, są jak dwa odległe bieguny. Sam
Ben w jednej ze scen nazwał ich drużyną, "baterią". Każdy z
naszych bohaterów inaczej przyjmuje rzeczywistość, jaka ich zastała. Ben dostosowuje
się i woli koczowniczy tryb życia, za to Mickey tęskni za normalnym
życiem....
Pewnego dnia
przypadkowo Mickey wyłapuje na jednej z częstotliwości krótkofalówki rozmowę
niejakiej Annie z "Sadem", jej bazą. Zdesperowany Mickey, który nie miał styczności z cywilizacją od długiego czasu reaguje bardzo emocjonalnie. Mówi im o sytuacji w jakiej jest ze swoim przyjacielem i chce dołączyć do nich. Zostaje jednak szybko spławiony. Mickey nie daje za wygraną i jego celem staje się, znalezienie obozowiska
Annie i jej towarzyszy. Ben nie uważa tego za dobry pomysł. Po tym akcja nabiera wyrazu, ale więcej nie zdradzę.
Przeprawę bocznymi drogami, przez Amerykę pełną zombie
w reżyserii Jeremy`ego Gardnera nie przypisałbym w pełni do horroru, a do filmu psychologicznego. Chociaż mamy kilka scen w których chwilowo napięcie wzrasta to jednak cała fabuła skupiona jest na czymś innym. Oryginalności i pomysłu nie brakowało w całej koncepcji twórcy tego obrazu. Przez cały film możemy dostrzec motyw baterii: baterie w walkie-talkie, baterie w odtwarzaczu muzyki i w moim odczuciu w bohaterach. Godnym pochwały jest motyw, dzięki któremu przez cały film towarzyszy nam świetna muzyka, która dochodzi z słuchawek odtwarzacza z którym Mickey się nie rozstaje.
Bardzo dobre zdjęcia nie mogą tutaj przejść bez echa, ponieważ zobaczymy tu w świetny sposób oddane piękno krajobrazów jak i pustke lokacji w których znajdą się bohaterowie. Bardzo dobrze został oddany postapokalpityczny klimat, czuję się tu wyobcowanie Bena I Mickey`a podczas ich podróży. Mogą niecierpliwców denerwować zbyt długie ujęcia, bądź bardziej ciągnące się sceny. W zamian zrekompensują to na pewno dialogi i warsztat aktorski na wysokim poziomie.
"The Battery" bardzo przypadł mi do gustu. Ujęło mnie to, że film należy do tych niskobudżetowych, a twórcy potrafili z niego wykrzesać aż tyle i zrobić tak ambitny projekt. Jest to film, spoza kinowego mainstreamu, dlatego nie jest tak dobrze znany, a szkoda. Nie jest to typowy film o zombie, jest to film ambitniejszy od typowego slashera. Zombie stanowią momentami tylko tło. Mimo, że nie jest do horror „pełną gębą” to polecam go z czystym sumieniem amatorom filmów o zombie, bo może to być ciekawe i nowe doświadczenie.
Klimat: 9
Fabuła: 7
Poziom Strachu: 3
Napięcie: 5
Aktorstwo: 9
Muzyka: 8
Fun z oglądania: 8
Ogólna ocena filmu to 49/70 - Dobry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz